Co przydało mi się na początku
Dzisiaj wracamy do początku, czyli pierwszych dni macierzyństwa. Chcę wam opowiedzieć o tym co przydało mi się podczas pierwszych miesięcy życia małej.
Niektórzy mówią na to dziennik dziecka, plan dnia malucha, dla mnie to "Lulu, am i kupka", czyli zapiski. Niektórzy stosują specjalne książki, inni aplikacji na smartphonie, a ja sama stworzyłam nasz plan. Na komputerze stworzyłam rubryczki, które sobie wydrukowała i wypełniała. Każda rubryczka była do czegoś innego. U nas były to: jedzenie, spanie, siusiu, kupka, inne ( leki, pielęgnacja, itp. ).
Muszę przyznać szczerze, że takie plany są przydatne. W pierwszych tygodniach mówi się, że dziecko musi mieć uregulowany tryb dnia i nocy. Ja jestem straszną sklerotyczką. Szybko zapominam co robiłam nie z pełna 5 minut wcześniej. W moim przypadku taka lista była bardzo przydatna, przynajmniej wiedziałam, o której Kira jadła i ile zjadła, ile godzin wcześniej zmieniałam jej pieluszkę i co za niespodzianka się w niej znajdowała.
Listę pokazali mi w szpitalu. Chyba w każdym szpitalu robią takie listy bo mamą zdarzy się zapomnieć a jak wpiszemy to mamy udokumentowane. Sama położna mi radziła bym w domu zrobiła sobie taki sam plan, bo będzie łatwiej. Miała dużo racji. Przydało się podczas wizyt domowych położnej. Ja zapominalska, często nie wiedziałam co jej odpowiedzieć, a na liście było wszystko czarno na białym.
Tak więc ja polecam taką listę, czy też plan dnia i nocy, wszystkim świeżo upieczonym mamusią.
Pozdrawiam,
Klaudia mama Kiry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz